Haczów – kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Michała Archanioła.
Ciekawostka: św. Wedast (Vedastus, Vast).
Biskup Wedast żył na przełomie V i VI wieku i był pierwszym biskupem diecezji Arras we Francji – obecność jego wizerunku wśród malowideł w Haczowie jest naprawdę zaskakująca, bo to nie był święty popularny w Polsce i inne jego przedstawienia w naszej sztuce w ogóle nie występują. Nie ma jednak wątpliwości, że biskup ukazany w Haczowie to właśnie Wedast, ponieważ ma on dosyć wyjątkowy atrybut w postaci wilka niosącego w pysku gęś.
Atrybut ten wywodzi się z legendy mówiącej, że pewnego razu wilk porwał gęś należącą do biednej rodziny; św. Wedast odebrał ptaka wilkowi, przywrócił do życia i oddał ubogim właścicielom. Niewykluczone, że wizerunek Wedasta miał związek z obecnością w Haczowie licznych mieszkańców o korzeniach niemieckich, jako że święty ten był otoczony kultem między innymi na terenach niemieckich.
Ciekawostka: Męczeństwo św. Stanisława.
Przedstawienie Męczeństwa św. Stanisława w Haczowie to jeden z najstarszych zachowanych przykładów tej sceny w sztuce polskiej. Zgodnie z legendą, Stanisław miał ponieść śmierć w kościele, w czasie odprawiania mszy: widzimy jak sam król unosi miecz i zabija biskupa w trakcie liturgii. Wedle tej opowieści Bolesław Śmiały osobiście zabił Stanisława, a następnie nakazał poćwiartować jego zwłoki.
Biskup krakowski Stanisław żył w XI wieku i został zabity w 1079 roku w nie do końca jasnych okolicznościach. Kronika tak zwanego Galla Anonima nie podaje przyczyn ani przebiegu tej historii; dowiadujemy się z niej jedynie, że miał miejsce poważny konflikt między biskupem a królem Bolesławem. Biskup Stanisław został kanonizowany w 1253 roku, a uroczyste ogłoszenie tej kanonizacji i podniesienie relikwii miało miejsce w 1254.
To dopiero wówczas, w związku ze staraniami o kanonizację biskupa, powstała jego legenda, a więc była tworzona ponad 150 lat po śmierci świętego. Nie jest ona zatem wiarygodna historycznie: pojawiający się w niej motyw króla zabijającego kapłana w czasie mszy został po prostu przejęty z legendy św. Tomasza Becketa, arcybiskupa Canterburry.
Przedstawienia legendy św. Stanisława były popularne w późnogotyckiej sztuce małopolskiej, aczkolwiek większość przykładów jest datowana dopiero na początki XVI wieku. Scena w Haczowie jest zatem jednym z najstarszych zachowanych przykładów przedstawienia męczeństwa św. Stanisława. Niewykluczone, że święty ten znalazł ważne miejsce w dekoracjach kościoła w Haczowie ze względu na osobę fundatora malowideł, którym mógł być – jak przekonująco zaproponował Piotr Łopatkiewicz – szlachcic Stanisław Jeżowski, właściciel sołectwa w Haczowie.
Ciekawostka: Matka Boska na księżycu.
Współczesne malowidło na stropie prezbiterium kościoła w Haczowie przedstawia Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny; ponadto późnogotycka figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem znajduje się we wnętrzu prezbiterium. W obu przypadkach pod stopami Marii widoczny jest półksiężyc. Tego typu wizerunek określamy jako przedstawienie Marii Immaculaty, a odzwierciedla on wiarę w Niepokalane Poczęcie Matki Boskiej, czyli założenie, że Maria od chwili swego poczęcia była jako jedyna wśród ludzi wolna od grzechu pierworodnego. Świętowanie Poczęcia Marii rozpowszechniło się w XIII i XIV wieku, ale początkowo idea Immaculatae Conceptionis miała więcej przeciwników niż zwolenników.
Ostatecznie kult Niepokalanego Poczęcia Marii został oficjalnie ogłoszony przez Sobór Bazylejski w 1439 r., a potem przez papieża Sykstusa IV konstytucjami w latach 1476 i 1480. Jednakże dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Marii Panny został ogłoszony przez papieża dopiero w 1854 roku. W sztuce ideę Immaculatae Conceptionis przedstawiano poprzez ukazywanie Marii jako Niewiasty Apokaliptycznej: obleczonej w Słońce i z Księżycem pod stopami, tak jak ją zobaczył w swej wizji Jan Ewangelista. Niewiasta opisana w Apokalipsie jest bowiem określona jako „wybrana przez Boga” – podobnie „wybrana” miała być Maria, i w efekcie jako przyszła matka Mesjasza zwolniona już przy swoim poczęciu od ciężaru grzechu pierworodnego.
Ciekawostka: Chrystus Salvator Mundi.
Strop w nawie kościoła w Haczowie został skomponowany u progu XXI wieku z wykorzystaniem dziesięciu oryginalnych, średniowiecznych desek zawierających pozostałości malowideł. Zachowała się m.in. postać Chrystusa, ukazanego w typie zwanym Salvator Mundi, czyli Zbawiciel Świata.
Tego typu przedstawienie wykształciło się najprawdopodobniej w Niderlandach w XV wieku, w wyniku połączenia wizerunków Chrystusa Tronującego (Maiestas Domini) z przedstawieniami Oblicza Chrystusa w typie Veraikonu (Chusta św. Weroniki). Z pierwszego z tych typów Salvator Mundi przejął przedstawienie Chrystusa błogosławiącego, trzymającego glob, zaś z drugiego, który miał być „prawdziwym
portretem” Zbawiciela, została zaczerpnięta frontalność ujęcia. Salvator Mundi nie ma na głowie korony, ubrany jest zazwyczaj skromnie i często ukazany jako bosy.
To wyjątkowe połączenie Boga i człowieka w jednej Osobie: tego typu przedstawienia podkreślają współistnienie obu natur Chrystusa: boskiej i ludzkiej; akcentują także pokorę Zbawiciela, który będąc władcą wszechświata stał się człowiekiem. Inskrypcja na banderoli („o rexgloriaeveni cum pace […]” – „o królu chwały przyjdź w pokoju”) sugeruje, że to przedstawienie miało mieć kontekst eschatologiczny (związany z Sądem Ostatecznym i powtórnym przyjściem Chrystusa).
Ciekawostka: Zacheuszki.
Najstarszymi elementami malarskich dekoracji w Haczowie (3. ćwierć XV w.?), są tak zwane Zacheuszki, czyli znaki w formie równoramiennych krzyży, umieszczane w dwunastu punktach na ścianach świątyni w miejscach namaszczenia, dokonanego przez biskupa w trakcie konsekracji kościoła. W ramach tego namaszczenia biskup kreślił olejem krzyże w wyznaczonych miejscach – liczba dwunastu odnosiła się do ilości Apostołów.
W tych miejscach malowano Zacheuszki, przy których zapalano świece w rocznice konsekracji kościoła. Nazwa wywodzi się od ewangelicznej postaci Zacheusza – bogatego zwierzchnika celników, w którego domu w Jerychu Jezus się zatrzymał. W wyniku tej wizyty Zacheusz zdecydował się oddać połowę swego majątku ubogim, a tym, których kiedykolwiek w czymś skrzywdził, zwrócić poczwórnie.
Ciekawostka: wiersz Mirona Białoszewskiego.
W roku 1956 Państwowy Instytut Wydawniczy opublikował tomik poezji Mirona Białoszewskiego pt. „Obroty rzeczy” – znalazły się w nim wiersze napisane w latach 1952–1955. Wśród nich jest także „Barbara z Haczowa”:
— Barbaro z popiołu i srebra…
— Jestem z drewna.
— Barbaro spod szarego gontu…
— Jestem spod błękitu.
[…]
We wczesnych latach pięćdziesiątych Białoszewski zachwycił się sztuką i kulturą Podkarpacia, a efektem wypraw w te rejony były wiersze; poszczególne wersy utworu „Barbara z Haczowa” wyraźnie pokazują, że poeta zwiedzał kościół jeszcze przed odsłonięciem spod tynków średniowiecznych malowideł („a twój domek / to srebro i popioły. / — To wapienny tynk. / — Tynk? / — To wapienny tynk.”), gdy świątynia była zaniedbana („Jakem przydrożna, / nie znajdziesz w nim / gwoździa; / są za to / po pierwsze — pajęczyny, / po drugie — kurzu a kurzu”) oraz uchodziła za zabytek z XVII wieku („— Jesteś rozmowna, / Barbaro barokowa. / — Barokowa? / — Tak.”).